Przeczytalem dzisaj artykul gadomskiego w gazeta.pl co ciekawe komentarze do niego okazyly sie duzo siekawsze niz sam artykul.
Widac ze pare osob odrobilo zadanie domowe z makroekonomi. Od siebie jeszcze bym dodal ze nalezy pamietac o demografi. Chiny indie maja obecnie zblizajaca sie fale kilkudziesieciu milionow ludzi dochodzacych 25 lat i beda oni chcieli kupowac produkty i uslugi. W usa demografia do 2011 nie wyglada najlepiej a na temat europy nie orientuje sie w konkretnych liczbach ale jesli dobrze pamietam najwieksza niemiecka gospodarka ma gwaltownie starzejace sie spoleczenstwo ktore na dodatek ma przestarzaly bismarkowski system emerytalny.
Ponizej zamieszczam wybrane komentarze.
----------------------
Wszelkie ostatnie ozywienia na gieldach sa w duzej mierze sprzegniete z sukcesami japonskiej gospodarki, ktora w koncu ozyla. Przypomina sie, ze to druga gospodarka swiata, a wzrost tam to ostatnio 5,5%. jest obecnie bardziej innowacyjna niz Stany, wiec to oni moga pociagnac gospodarke swiatowa, zamiast USA.
----------------
Już obecnie wiadomo że PKB w Stanach znacznie się obniżyło i oby nie było gorzej.Uważam iż nie należy lekceważyc rynku chińskiego.Tam walczą z przegrzaniem swojej gospodarki,a i powolne jej schładzanie które obecnie sobie serwują oznacza przecież spadek zapotrzebowania na surowce.A tak gigantyczny rynek,musi oddziałowywać na gospodarkę światową.Dlatego prognozuje dla giełdy powolny długoterminowy tręd spadkowy.Nie jestem ekonomistą,ale takie są właśnie moje przemyślenia.
----------------
:) wiem, ze nic nie wiem, to prawda.
Gdybym wiedzial cos wiecej niz rynki, rynki bylyby nieefektywne. Rynki dosykontuja kazda nowa informacje, poki co nie ma informacji potwierdzajacej krach wiec nie ma krachu.
Ja sobie tylko spekuluje i stawiam pytania. Np, czy recesja w usa wywola wzrost bezrobocia ktory pociagnie za soba powazny kryzys systemu finansowego. Poziom zadluzenia gosp dom jest bardzo wysoki, wyzsze bezrobocie oznacza ze bardzo wiele kredytow nie zostanie splaconych co odbije sie na kondycji bankow. Jesli dojdzie do wiekszej utraty plynnosci wowczas sytuacja bedzie powazna.
Zagrozenie moze tez przyjsc z innej strony. Jesli kraje ktore lokuja duze pieniadze w usa, w dolarze, dojda do wniosku ze to sie nie oplaca wowczas usa moga miec duzy problem z obsluga dlugu. Na szczescie dojdzie wowczas do dalszego spadku dolara a to pomoze gospodarce. I taki scenariusz wydaje mi sie bardzo prawdopodobny: dalsze spadek dolara. Gorzej by bylo gdyby w jakims momencie te wszystkie azjatyckie gospodarki, opec i rosja, doszly do wniosku ze skoro dolar bedzie spadal to lepiej sie wycofac z dolara by obronic wartosc swych oszczednosci: paradoksalnie, nie obronia tylko wywolaja panike na ktora straca wiecej. No i oni to wiedza i tego nie zrobia, ale sytuacja jest napieta.
I trzecia sprawa tj jak zareaguja gospodarki rozwijajace sie na recesje w usa, zwlaszcza wowczas gdy ta recesja okaze sie glebsza i dluzsza. I jak zachowa sie gospodarka europejska. Moim zdaniem azja jest uzalezniona bardzo od koniunktury w usa. Ostatnio rzeczywiscie rosnie rynek wewnetrzny i popyt w chinach ale tak naprawde koniunktura zalezy bardzo od koniunktury na rynkach zbytu, w usa i europie. Mysle ze recesja w usa moze to diametralnie zmienic: tzn przez kilka lat rynki azjatyckie beda cierpiec z powodu braku koniunktury w usa i znajdzie to wyraz w przecenie na gieldach. Ale te gospodarki otrzasna sie bardzo szybko i stana sie wielkim rynkiem kierowanym popytem wewnetrznym, zdecydowanie mniej zalezne od koniunktury w usa czy europie. Co wiecej, niski kurs usd spowoduje ze dojdzie do reorientacji w handlu i to usa beda czerpaly z koniunktury w chinach. Ale wazne aby chinczycy odblokowali juana. Widac jak bardzo zalezy na ty amerykanom dzis, jest to jeden z ich priorytetow w polityce.
Ostatnia sprawa: co bedzie z europa. Europa jest w coraz lepszej kondycji. Widac efekty tej strategii lizbonskiej, to wciaz za malo ale przynosi efekty. Koniunktura w europie sr-wschodniej napedza rowniez stara europe. Euro wydane u nas produkuje kilka euro zwrotu, wydane w starej europie produkuje mniejszy zwrot. Fundusze strukturalne nie tylko sa dla nas dobre ale sa maja bardzo duzy wplyw na koniunkture w starej europie. Kiedys miala miejsce dyskusja w europie: strategia lizbonska czy fundusze strukturalne, na co przeznaczac pieniadze. Probowano obciac fundusze spojnosci na rzecz wzrostu wydatkow na innowacyjnosc. To byl wielki blad, pisal o tym podobnie Lewandowski kiedys: tak naprawde fundusze spojnosci powinny byc traktowane jako elementy polityki wzrostu innowacyjnosci. A jak zachowa sie europa gdy dojdzie do recesji w usa? Coz, mi sie wydaje ze nie zachowa sie tak jak w 29 roku - wowczas byla zniszczona wojna, kryzysami walutowymi lat 20 i uzalezniona od usa. Dzis nie. Jednakze moze miec wielki problem gdyby doszlo do odwrotu od dolara. Umocnienie euro z jednej strony daloby wielka przewage w polityce i gospodarce swiatowej, ale w tej chwili ta gospodarka jest wciaz za malo elestyczna - zalew pieniadza moglby jej zaszkodzic zamiast pomoc. Ale to juz sa zbyt dalekie spekulacje. Istotne jest to, ze europa nie zalamie sie raczej pod wplywem recesji w usa. Choc na pewno odczuje ja przez kilka lat, tak jak azja.
a co do Polski: nasze wskazniki wygladaja lepiej niz super, az brak mi wlasciwego slowa:)
Co nie znaczy ze nie grozi nam wielka korekta na gpw. Ale to wszystko zalezy od koniunktury w europie. Jesli europe stac bedzie na utrzymanie funduszy strukturalnych to sobie poradzimy. Oczywiscie ze recesja w usa wywola gleboka korekte i u nas. Indeksy gield na swiecie sa bardzo mocne skorelowane i zadne dane makro tego nie zmienia. Ale po paru latach (1-2) nasze indeksy wroca do poziomu sprzed korekty jesli nie dojdzie wielkiego kryzysu (a powyzej napisalem
ze na to sie nie zanosi nawet gdyby na wiele lat usa mialo sie pograzyc w bardzo powaznej recesji - recesja pewnie bedzie ale jak gleboka i dluga nie wiadomo). Moim zdaniem wiec moze dojsc do dlugiej recesji w usa ale reszta swiata wyjdzie z niej szybko. My tez.
I jedna uwaga jesli chodzi o polska gielde: u nas, dzieki naszym politykom glownie, gielda ma jeden wielki problem - coraz wieksze fundusze, za malo spolek. Zahamowano prywatyzacje w najlepszym roku koniunktury - to jest najgorszy blad rzadu.
Przez ostatnie lata OFE pchaja do gory indeksy. Coraz wieksze skladki, coraz wieksze fundusze wpychane sa na gielde i winduja ceny. Od 2009 OFE zaczna wreszcie wyplacac - to bedzie pierwszy sygnal do przeceny (oczywiscie przyjdzie wczesniej, pewnie juz w polowie tego roku).
Wielkim bledem bylo to, ze na gielde nie wpuszczono spolek. Wielka ulga dla gieldy byla prywatyzacja (czesciowa) pko. Wejscie MOL tez wynikalo z tego ze latwo pozyskac na polskiej gieldzie kapital.
Nonsensem ostatnich lat jest to ze wszyscy wiedza ze rosnie sklonnosc do inwestycji i zwiekszaja sie kapitaly inwestycyjne i ze moza i nalezy to wykorzystywac - z wyjatkiem rzadu, ktory tego wykorzystac nie chcial i nie chce. Tego rzadu do licha, bo poprzedni spal lub usypial innych by samemu krasc; ale w ostatnim roku jednak sie ocknal i zrobil cos dobrego. Ten zas przesypia najlepszy czas.
Saturday, March 17, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment