Tuesday, October 13, 2009
Wojciech B mowi
Ale ja jestem większym optymistą. W moich "wizjach" rzeczywiście wchodzimy w lata 30-te, ale - wiem, że to zabrzmi niezrozumiale - niejako "od strony przyszłości". Zanim więc dotrzemy do deflacyjnej katastrofy lat 1929-1932 (moim zdaniem rozpocznie się ona w 2017-tym, może 216-tym) przed nami jeszcze superhossa inflacyjna z lat 1932-1937 (która powinna rozegrać się od 2012-tego, może od 2011-tego, a spodowowana migracją kapitałów z Japonii zagrożonych spadkiem wartości w wyniku polityki monetyzacji tamtejszego długu publicznego, której wprowadzenie w 10-tą rocznicę wprowadzenia "quantitative easing" jest moim zdaniem nieuniknione). ;-)
Subscribe to:
Posts (Atom)